Czechy
Wyznania podartej pończochy
Wyrzucona do obskurnego kosza, leżałam wśród pogniecionych gazet i pustych kubków po kawie- niegdyś nieskazitelna pończocha. W ciemnym kącie kosza wspominałam swoją ewolucję i to, jak się tu znalazłam. W 1935 roku w laboratoriach firmy DuPont w USA powstał mój starszy kuzyn, nylon. Te syntetyczne pończochy miały naśladować naturalny połysk i powab jedwabiu. Były trwałe, niedrogie i sprawiały, że kobiece nogi wyglądały jak marzenie. Ja jednak wywodzę się z innego rodu. Urodzona w Czechosłowacji, jestem potomkiem "silonu". Genialny Otto Wichterle, na drugim końcu świata, próbował stworzyć coś podobnego do nylonu i voilà, wynalazł pończochy "silon". Byłyśmy europejskimi odpowiednikami nylonu, równie uwielbiane i celebrowane. Kobiety wszędzie nas pragnęły. Jedwabne pończochy, choć piękne, łatwo się pruły i były droższe. My wniosłyśmy połysk, sprężystość i elegancję, której trudno było się oprzeć. Nasze pojawienie się na rynku spotkało się z niecierpliwym oczekiwaniem i wkrótce ozdobiłyśmy nogi kobiet na wszystkich kontynentach. Podczas II wojny światowej nasze znaczenie stało się jeszcze większe. Ponieważ jedwab był wykorzystywany do produkcji spadochronów, pończochy nylonowe i silikonowe wkroczyły na rynek. Nasza elastyczność i połysk sprawiły, że stałyśmy się ulubionymi produktami, nawet w czasach niedoborów. Ale, jak w przypadku wszystkich rzeczy, nasza era również dobiegła końca. Tu pęknięcie, tam zaciągnięcie i wkrótce porzucano nas za każdą niedoskonałość. My, które widzieliśmy sale balowe i sale konferencyjne, zostałyśmy odsuniętena bok. A teraz jestem tutaj, rozmyślając o tych wspaniałych dniach. Chociaż mogę być teraz w koszu, moje dziedzictwo trwa. Każdy krok, każdy taniec - byłyśmy częścią tych chwil. I w końcu, czy to nie jest to, co naprawdę się liczy? Nie zużycie, ale wspomnienia, których byłysmy częścią.